Muzyka- moja wielka miłość i lek na całe zło

Zawsze lubiłam muzykę, od najmłodszych lat lubiłam śpiewać, jednak jako dzieciak wciąż powtarzałam, że w przyszłości chcę być malarką ;)
Gdy byłam już starsza, zdałam sobie sprawę jak ważna jest dla mnie muzyka i śpiew. W tej chwili, mając 24 lata, mogę z pełną świadomością powiedzieć, że jest ona dla mnie najlepszym przyjacielem, największą miłością, jest dla wszystkim. Jedną z najgorszych rzeczy, jakie mogłyby mnie spotkać w życiu, jest utrata słuchu lub mowy. Wciąż dziękuję Bogu za istnienie muzyki, oraz za to, że mogę ( i umiem ;p) śpiewać. Ktoś może powiedzieć, że przecież to ludzie stworzyli muzykę oraz zapoczątkowali zwyczaj śpiewania. Po części się z tym zgadzam, jednak warto przyjrzeć się naturze. Śpiewające ptaki, szum morza, szelest liści na wietrze, dźwięk padającego deszczu czy huk błyskawicy, wszystko to śpiew natury. W takim razie można powiedzieć, że ludzie zainspirowali się światem dookoła i trzeba przyznać, że cały twór o nazwie muzyka, jest czymś pięknym. Są takie momenty, że czuję ogromną samotność, myślę, że nie jedna osoba doznała tego uczucia. Starasz się być miłym dla ludzi, pamiętać o nich, postępować w miarę poprawnie, jednak czasem to nie wystarcza by być lubianym. Czujesz ogromną pustkę, żal i smutek, że dla części osób jesteś mało znaczącym ludzikiem (choć często to tylko nasze wrażenie!). Zamykasz się w swoim pokoju i masz ochotę płakać nad swoim życiem, nad niesprawiedliwością świata. W takich momentach, "znieczulaczem" jest dla mnie muzyka. Pogrążam się w dźwiękach, które kocham i robię to co sprawia, że nagle wszystkie problemy bolą mniej-śpiewam. Zamykam oczy, wczuwam się w melodię, a śpiew jest wyrzuceniem z siebie negatywnych emocji. Nie mówię, że wtedy całkowicie pozbywam się czarnych myśli, jednak jest mi trochę lżej. Można też powiedzieć, że w jakiś sposób łączę się mentalnie z muzyką ( brzmi to dziwnie, ale nie traktujcie tego dosłownie ;p ). Czuję taką dobrą, spokojną energię, tak jakby przyjaciel chciał mnie pocieszyć " Nie martw się, wszystko będzie dobrze, oddychaj głęboko, jesteś silna i przetrwasz to co najgorsze". Ten "przyjaciel" zna mnie lepiej niż ktokolwiek inny, wie nawet więcej niż terapeuta, który usłyszał ode mnie sporo osobistych myśli. Jestem duszą artystyczną i gdy wszystko dookoła traci sens, a  życie wymyka się spod kontroli, to jedyne co mi zostaje to poświęcenie się swoim pasjom, czyli temu co jest częścią mnie, wyrażenie swoich emocji. Każde moje zdjęcie, rysunek, tekst itp. są wykrzyczeniem tego kim tak naprawdę jestem, co czuję i myślę. Część ludzi i tak nie rozszyfruje prawdziwego ich przekazu, jednak to chyba normalne i zarazem ciekawe.


  


Komentarze

Popularne posty